poniedziałek, 17 grudnia 2007

Ornette

Słucham sobie koncertów Ornette'a z tego roku. Nikt nie ma? Cóż. Przecież bez problemu są dostępne. Przynajmniej dwa. Rotterdam i Nowy Jork. Na http://www.bigozine2.com/ Szukajcie, a znajdziecie. I... To był chyba jeden z większych błędów mego życia. Nie pojechałem na koncert do Warszawy. Idiota.
Ornette od lat gra. Gra niemal to samo. Niekiedy inaczej. Niekiedy coś, lekko innego. Gra siebie. I tego słuchać trzeba.
Wyśmiewany przez idiotów, grał swoje. I w końcu dograł. Jest wielki. Choć nie, on zawsze był. Posłuchajcie np. The Shape of Jazz to Come. Rewelacyjną płytę sprzed niemal 40 lat. Ręczę, że dobiwszy 40 będzie równie świeża jak w chwili powstania.
Ornette... jesteś po prostu Wielki! Chwała Ci!

1 komentarz:

zxcv pisze...

Oj kiepsko, kiepsko. Przez miesiąc bez wpisu wszyscy zdążą zapomnieć o blogu. A szkoda by było. Życzę weny i wolnego czasu!