poniedziałek, 30 stycznia 2012

Black Motor - Hoojaa

Całe szczęście, że przynajmniej nazwa zespołu jest do przeczytania. Tytułów utworów nawet nie próbuję tu przepisać, bo zajęłoby to mnóstwo czasu. Weźmy choćby takie "Nyrkkikyllikkivalssi". Pewnie dla Finów podobnie wygląda nasz "Prząśniczka" czy inny wynalazek.

Z muzyką tria już zdecydowanie łatwiej, co być może jeszcze jednym przykładem na to jak uniwersalnym jest językiem. Pomijając muzykę ludowatą (to nie jest literówka), to w zasadzie każdy gatunek muzyki jest w stanie do mnie przemówić. Black Motor zaś przemawia językiem doskonale mi znanym i lubianym. W swym ojczystym kraju uchodzą - ponoć, bo nie mam tego jak sprawdzić - za jedną z najważniejszych współczesnych kapel free jazzowych. I taką, czyli free jazzową muzykę przynosi. Nie łudzę się, że muzyka ta cokolwiek w rozwój free wniesie. Ma jednak jedną niezaprzeczalną zaletę - jest szczera. A chyba na tym najbardziej mi zależy. Siedem utworów o dość zróżnicowanym charakterze, od prawie wściekłych, do niemal melancholijnych. Lekkie przymrużenie oka, które u Finów często się zdarza. Lekko ludyczny charakter, co upodabnia tę muzykę na swój sposób do późniejszych poczynań Aylera. I - a jakże - to przedziwne, fińskie tango.

Ciekawostka z zimnego kraju, która może zainteresować chyba najwytrwalszych poszukiwaczy freejazzowych skarbów. Niemniej jednak dość ciekawa i do posłuchania więcej niż jeden raz.

Black Motor - Hoojaa (2011), Kauriala Society KAU-003

Brak komentarzy: