niedziela, 29 stycznia 2012

Jorge Pardo/J. Vázquez 'Roper'/Francis Posé - 3dd'3

Jorge Pardo nie jest muzykiem, który mieni się jazzmanem. Zresztą ostatnio niewielu takich jest. Jakby "grać jazz" było jakimś wstydem. Aha, taka moda: nie gram X (w miejsce X wstawić dowolną) - gram muzykę, która Y (w miejsce Y wstawić coś co brzmi górnolotnie i unika jakichkolwiek "szufladek"; generalnie ma to być muzyka danego muzyka i tyle). To, że częstokroć w ten sposób określona czyjaś twórczość wpisuje się dokładnie w jakiś "styl", to już inna sprawa. To kwestia niewyrobionego słuchacza, że nie potrafi odkryć w czyichś dźwiękach tego pierwiastka swoistości, który tylko one niosą. Cóż, niech tam będzie. Jorge Pardo jest muzykiem flamenco. Do tego się przyznaje, a wycieczka wyżej nie jest poczyniona pod jego adresem. W istocie, na płytach Pardo pojawiają się elementy hiszpańskiego folkloru w nasileniu mniejszym lub większym. Niemniej jednak zdarzają się też nawet całe utwory należące zupełnie do innego świata, które Pardo na swój sposób poddaje hiszpanizacji. Może dlatego nie tylko określany jest jako muzyk flamenco, ale i jego nowator.

Przedziwnie nazwane trio 3dd'3 to chyba najbardziej jazzowe oblicze muzyka i jego kolegów: Francisa Posé'a i J.Vázqueza Ropera. W zasadzie klasyczne - przynajmniej od czasów Rollinsa - jazzowe trio: saksofon, bas i perkusja. Tu dodatkowo, saksofon zamienia się w niektórych utworach z fletem. I w zasadzie tyle. Tyle, że...

Uff,... trzeba się przyznać do swej niewiedzy. Dyletanctwa nawet. O flamenco wiem niewiele. To, że od czasu do czasu posłuchałem, to zbyt mało, by móc się na ten temat w choćby drobnym stopniu wypowiadać. Nie wiem zatem, czy dzięki temu, że trójka muzyków tworzących 3dd's związana jest z flamenco, czy też jeszcze z jakiejś innej przyczyny, ale muzyka tria brzmi stosunkowo świeżo. Pomimo pewnych skojarzeń, które miewam słuchając tej płyty z triem Thomasa Chapina, Pardo, Posé i Roper nie brzmią jak kalka jakiegokolwiek zespołu z przeszłości. Być może dzieje się tak, ze względu na grę sekcji, która mimo, że "swinguje" to robi to innymi środkami niż te, do których przywykliśmy. Próżno tu szukać też jakichś blue note'ów, próżno basowych ostinat. Cały olbrzymi pokład swingu tej muzyki jest realizowany w sposób przypominający mi inne nagrania "nowego" flamenco, które znam. Może zatem tu jest pies pogrzebany? Może w realizacji warstwy rytmicznej, która nie jest ściśle związana z jazzem, choć z drugiej strony nie jest muzyce tej obca, zaznacza się owa świeżość. Jeśli chodzi o samego Pardo, to brzmi on jakby jazzowej gry na saksofonie, a przede wszystkim flecie uczył się u wspomnianego Chapina. Podobna liryka i podobna energia. Szczególnie w partiach granych na flecie. Krótkie, urywane jakby, ale zarazem pełne frazy, stanowiące całość opowieści. Poszczególne wypowiedzi Pardo mają swój początek i koniec, choć być może przy pierwszym przesłuchaniu nie będzie to takie oczywiste.

Mi takiej muzyki brakowało już od dawna. Przez kilkanaście lat od śmierci Chapina, wydawało mi się, że niestety nikt nie podążył jego drogą. Słuchając 3dd'3 nie mam już takiego wrażenia. Skoro zaś, jak powiedziałem, nie jest to jakaś kalka muzyki z przeszłości, a gra wszystkich trzech muzyków zawarta na płycie jest w olbrzymim stopniu przekonująca, mogę nagranie to jedynie polecić. Dla mnie odkrycie tej muzyki było niekłamaną przyjemnością i mam nadzieję, że będzie ona nie tylko moim udziałem.

D'3 /Jorge Pardo/J. Vázquez 'Roper'/Francis Posé/ - 3DD'3 (2006) Quadrant Records
Uwaga, płyta ta występuje pod kilku nazwami, oryginalnie w katalogu Quadranta jest to zespół D'3, zaś tytuł płyty to 3dd'3, ale występuje również pod nazwiskami muzyków i wówczas najczęściej występuje pod tytułem 3dd'3; widziałem też inne przeróżne złożenia tych nazw i nazwisk

Brak komentarzy: