Płyta nagrana przez Lloyda i Higginsa w duecie przypomina mi inną produkcję ECM-u sprzed lat - album Dona Cherry'ego i Eda Blackwella "El Corazon". Niemal ten sam nastrój, podobna instrumentacja, podobne inspiracje i praktycznie ta sama koncepcja muzyczna.
Muzycy zapragnęli sięgnąć do źródeł muzyki jazzowej i zaprezentowali album, który w dużej mierze można byłoby określić, że przynosi muzykę w konwencji world music. Nie tylko użyte instrumentarium, ale przede wszystkim wspomniane już inspiracje muzyką, którą najszerzej określić można byłoby mianem afrykańskiej, powodują, że ten ponad dwu i pół godzinny album odbiera się jak etniczną podróż.
Wciąż zmieniające się instrumenty wykorzystywane przez muzyków powodują, że muzyka jest dość barwna i - mimo swego "programowego" charakteru - zróżnicowana. Stwierdzenie, że muzycy odwołują się do korzeni jazzu, nie oznacza, że materiał tu zawarty nie przynosi niemal czysto jazzowych utworów.
Charles Lloyd and Billy Higgins - Which Way Is East, ECM 1878/1879; 2004 r.
Recenzja ukazała się po raz pierwszy w diapazon.pl, 5.12.2004 r.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz