środa, 14 marca 2012

Joe Morris - Wildlife

Matrix-Reinkarnacja.

Nie Matrix jednak. Panie, Panowie... mam niewątpliwy zaszczyt ogłosić: Bird-Reinkarnacja.

Ileż to razy poszukiwaliśmy Birda od chwili jego śmierci. Gdzieś fani jazzu zawsze dążyli do tego absolutu. Intensywności gry. Melodyce sprzęgniętej z rytmem. To był saksofonista, który na zawsze zmienił pojmowanie jazzu.

Petr Cancura. Gra na saksofonach altowym i tenorowym. Tutaj gra wraz z o wiele lepiej znanymi Joe Morrisem, który tym razem pieści kontrabas i Lutherem Grayem. Trio doskonałe. Cztery zamieszczone na płycie improwizacje odległe są od świata bebopu, z którym utożsamiany jest Parker. Od Jego czasów upłynęło już pół wieku. Muzyka jest inna. Inaczej grana. Duch jednak może pozostać. Można grać zupełnie swobodnie, a jednak bop. Można grać free i bop równocześnie. Ktoś to nam uświadomił? Tak, oczywiście - późne nagrania kwartetu Theloniousa Monka. Nowy zespół Morrisa idzie jednak o krok dalej. Tworzy free z taką konotacją bopową, że stanowi ona nierozerwalną całość. Soczystość bopu miesza się ze swobodą free. Tu nie czas i nie miejsce na "basowe" pochody. Morris jak był niecodziennym i nietuzinkowym gitarzystą, tak jest takim samym kontrabasistą. Gray gra w o wiele bardziej przewidywalny sposób, co nie znaczy, że w jakikolwiek sposób nudny. Robi swoje. Zagęszcza rytm. No i Cancura, który - jak dla mnie, oprócz lidera - jest bohaterem tej sesji. Intensywność gry w Geomatic spodowowała moje porównanie z Parkerem. W Ticket jest już zdecydowanie bardziej... hmmm... "sandersowato"? Nie ma żadnych kalek. Nie ma cytatów. Jest świetna, intensywna zarówno bopem, jak i free gra całej trójki muzyków.

Po prostu, genialnie się tego słucha. Micha się cieszy od ucha do ucha i niech tak pozostanie. Proszę o więcej. Zdecydowanie więcej.
Oby

Joe Morris - Wildlife - AUM Fidelity AUM056 (2009)

Brak komentarzy: