niedziela, 11 listopada 2012

Anthony Braxton & Andrew Cyrille - Duo Palindrome 2002 (diapazon.pl)

Wielokrotnie spotkałem się ze stanowiskiem, że muzyka grana przez Braxtona jest niesamowicie trudna. Najczęściej takie zdanie prezentowane jest przez osoby, które nigdy nie posłuchały choćby dwu dźwięków przez niego zagranych. Prawda zaś jest taka, że jeśli już posługiwać się tym skrótem myślowym, Braxton zagrał sporo trudnej w percepcji muzyki i sporo łatwej.

Sporo jest też takiej, która jest pośrodku. Za takie traktuję dwie płyty nagrane przez Andrew Cyrille'a z Anthony Braxtonem 26 października 2002 r. w braxtonowej "rezydencji", w Wesleyan University.

Pierwsze to uwagi edycyjne. Sesja składająca się z piętnastu utworów podzielona została na dwie oddzielne płyty, przy czym pierwszą firmuje duet Cyrille-Braxton, drugą zaś Braxton-Cyrille. Na okładce i na grzbiecie trudno też doszukiwać się tytułu sesji, ten zamieszczony jest dopiero na tylnej okładce - "Duo Pallindrome 2002". Przyznam, że nie bardzo wiem dlaczego, za wyjątkiem wzajemnej kurtuazji, czy uznania dla drugiego, płyty nie są firmowane przez ten sam duet. Próżno w każdym bądź razie doszukiwać się dominującego wpływu muzyka wymienionego na pierwszym miejscu na każdej z płyt. Także autorstwo kompozycji nie przemawia za tym. Przyjmijmy więc, że jest to kaprys i nie rozwodźmy się nad tym. Jeśli w jakiś sposób pomylicie pudełka, nie szybko zauważycie, że nagranie zostały zmienione.

OK. Teraz nieco o dźwiękach. Być może ktoś zna płytę Max Roach - Anthony Braxton - "One in Two - Two in One". Myślę, że nie tylko przez podobny skład instrumentalny, Duo Palindrome kojarzy mi się z tamtymi nagraniami. Na płytach znajdziemy nieco znanych już kompozycji obu muzyków i nieco utworów nowych. Biorąc pod uwagę autorstwo obu muzyków istnieje prawdopodobieństwo, że są to rzeczy wyimprowizowane podczas sesji. Nie ma to jednak większego znaczenia, bo piętnaście utworów zarejestrowanych podczas sesji tworzy dość homogeniczną całość. Wprawdzie można byłoby się pokusić o odgadnięcie, które wyszły spod pióra Cyrille'a, a które Braxtona, jednakże słuchając muzyki nie jest to istotne. Istotna staje się natomiast... zmienność. Pomimo, że muzyka stworzona jest przez dwu jedynie wykonawców, to mieni się wieloma odcieniami. Perkusja Cyrille'a skrzy jak refleksy na niewytartej z płynu do mycia szybie. Saksofony Braxtona wciąż zmieniają barwy.

Ta wymagająca skupienia muzyka jest jednym z najpełniejszych duetów saksofonisty i perkusisty jakie znam. Godne uwagi płyty.

Anthony Braxton & Andrew Cyrille - Duo Palindrome 2002, Intakt Records, 088 i 089, 2004, recenzja ukazała się pierwotnie w diapazon.pl dnia 6.04.2005 r.

Brak komentarzy: