"On the Dance Floor" to zapis z koncertów, jakie dwunastu muzyków pod wodzą Enrico Ravy, dali w maju i listopadzie 2011 r. Na materiał płyty składają się wyłącznie utwory pochodzące z repertuaru Michaela Jacksona, o którym w samych superlatywach wypowiada się włoski trębacz.
Cóż... sam tytuł płyty zapowiada świetną zabawę na parkiecie. Czy jest tak w istocie? Śmiem wątpić.
Po muzykę z repertuaru Jacksona sięgało już tylu wykonawców, że nie sposób ich policzyć. Na pewno Michael Jackson, niezależnie od koloru swej skóry, fryzury, czy też mniej lub bardziej dziwacznych strojów, w jakie się ubierał, uzyskał status mega gwiazdy. Na pewno wielu innych muzyków, wypowiada się o nim, znajdując wyłącznie słowa pełne pochwał. Na pewno też, Jackson zaprezentował, szczególnie od czasów współpracy z Quincy Jonesem muzykę absolutnie kompletną. Może się ona podobać lub nie, ale trzeba oddać mu to, co jest mu należne. Świetnie zrobiona praca.
Enrico Rava zebrał jedenastu innych muzyków, by zaprezentować muzykę Jacksona. Mniejsza o to, czy w jazzowej wersji, bowiem o jazzie w tej muzyce możemy mówić przede wszystkim przez pryzmat dotychczasowych doświadczeń lidera. O wersjach utworów Jacksona zaprezentowanych przez Ravę z kompanami mogę powiedzieć jedynie tyle: świetnie zaaranżowane, dobrze zagrane, miło się tego słucha... No wszystko bardzo dobrze. Podobnie jak w przypadku samego Jacksona - kawał dobrej roboty.
Problem w tym, że - przynajmniej dla mnie - nic z tego nie wynika. Muzyka, po którymś przesłuchaniu pozostawia u mnie rodzaj niedosytu. Ba, zaczyna po prostu denerwować.
Zdaję sobie sprawę, że Rava jest świetnym muzykiem, który niczego już nikomu nie musi udowadniać. Skoro zatem wybrał taką drogę prezentacji muzyki Jacksona, to oznaczać to może wyłącznie, że tak chciał ją nam ukazać. Mi jednak brakuje jakiegoś innego podejścia. Ot, choćby czegoś takiego jak "Billy Jean" w wykonaniu Chrisa Cornella. Tymczasem nic z tego. Samo instrumentalne podanie hitów Króla Popu, samo przearanżowanie tych utworów to zbyt mało jak dla mnie. Innymi słowy - wszystko pięknie i wspaniale, ale rodzi się pytanie: po co? Jutro tej płyty nikt już nie będzie pamiętać. Ot, muzak, nie muzyka.
Enrico Rava PM Jazz Lab - On The Dance Floor, ECM 2293, 2012
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz