Pamiętacie ognisty, melodyjny "free-jazz-rock" tria Thomasa Chapina? Pewnie tak, a jeśli tej muzyki nie znacie gorąco namawiam do jej poznania. Tutaj, na płycie nagranej w roku 1992, choć słynne trio Chapina już istniało, nie znajdziecie podobnych dźwięków.
Artyści zmiennymi są. Chapin też grał różne dźwięki i różną muzykę, wystarczy przypomnieć mainstreamowe płyty wydane przez Arabesque, czy nagrania sprzed okresu owego tria.
Duet Chapina z Bergmanem bliższy jest twórczości tego ostatniego niż tej, którą znamy z wykonań Chapina, czy też różnych jego nagrań jako sidemana na płytach Maria Pavone, Anthony'ego Braxtona, czy Misako Kano. Kilkadziesiąt minut muzyki na fortepian i saksofon (także saxello) oraz flet przynależy stylistycznie do czegoś zwykle nazywanego free improvem.
Trudno mi taką muzykę oceniać - przyjmuję ją praktycznie wyłącznie podczas koncertów, z płyt traci dla mnie to co jest jej największą siłą - autentyczność przekazu, świadomość chwili i tego, że to co słyszę dzieje się na bieżąco, praktycznie bez żadnych wcześniejszych ustaleń.
Dzięki "Inversions" poznałem jeszcze jedno oblicze - bądź co bądź - jednego z moich ulubionych muzyków, a tych kilka słów piszę nie po to, by kogoś do muzyki tej zachęcać lub zniechęcać. Po to jednak, by ktoś, kto po nią sięgnie nie domagał się tria Chapina w wersji na fortepian i saksofon, oraz dla smakoszy free improvu, by spojrzeli także na nagrania muzyka, który na co dzień nie był postrzegany jako twórca tej muzyki.
Thomas Chapin & Borah Bergman - Inversions, MUWorks, MU1009, 1992, recenzja ukazała się pierwotnie w diapazon.pl dnia 18.06.2003 r.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz