czwartek, 8 listopada 2012

Dennis González Boston Project - No Photograph Available (diapazon.pl)

Rozpocznijmy od końca: perkusja, a za nią Croix Galipault. Przyznam, że słucham jazzu od wielu lat, płyt niezmierne ilości przeze mnie przeszły i przechodzą, ale o panu Galipaulcie niewiele mogę powiedzieć. Tzn. nic. Gra, swingując cichutko. Nie narzuca się, nie ma żadnych fajerwerków, ale cały czas jest dyskretnie i w sumie ciekawie obecny.

Atut. Kontrabas. Jeśli komuś jeden mało, to na tej płycie znajdzie dwa. Od razu trzeba wspomnieć, że jeden jest "obsługiwany" przez muzyka będącego przede wszystkim gitarzystą. Joe Morris. Znamy i lubimy, a przynajmniej ja. Lubię tę jego "nerwową" grę, także na kontrabasie. Drugi bas jest w rękach Nate'a McBride'a. Też znamy, też lubimy i cenimy. Przynajmniej ja. Dwa kontrabasy? Dwa grzybki w barszczu? W sumie, nie. I żeby było "dziwniej" wcale jeden z kontrabasów nie gra melodycznie, a drugi rytmicznie, jak zwykle dzieje się w takich sytuacjach. Po prostu rytm jest gęsty. Niekiedy bardzo. Jednak nagranie, z wycofanymi kontrabasami nie narzuca i nie przytłacza ich brzmieniem.

Saksofony (alt, tenor i baryton) to domena Charliego Kohlhase'a. Znamy z jego własnych dokonań. Podobały się. Tu też narzekać nie można. Trąbki - Dennis González, sprawca zamieszania, dusza niepokorna i niespokojna. To taki muzyk, przy którym można po prostu napisać: artysta, nie wymieniając żadnych instrumentów, na których grywa.

Boston Project jest dość typowy, mimo dwu kontrabasów. Przynosi muzykę mieszczącą się gdzieś w granicach współczesnego mainstreamu (tyle, że w moim rozumieniu tego terminu). I daje niesamowitą przyjemność słuchania. Swinguje jak za dawnych dobrych lat. Nogi niemal się rwą do tańca. A jeśli nawet nie, to tap factor niewątpliwie jest wysoki. Do tego dochodzą fajne solówki głównych melodyków, zorganizowana całość projektu i wyłaniające się przeróżne składy z kwintetu. Diablo miło się tego słucha i niech tak przez długie lata pozostanie.

Dennis González Boston Project - No Photograph Available, Clean Feed, CF056, 2006, recenzja ukazała się pierwotnie w diapazon.pl dnia 23.12.2006 r.

Brak komentarzy: