Muzyka improwizowana niejedno ma imię. Niekiedy jest to jazz. Niekiedy. Z zespołem Steamboat Switzerland spotkałem się po raz pierwszy w Krakowie, podczas ich koncertu w "Alchemii". Przyszedłem, bowiem w składzie pojawił się niezmiernie ciekawy dla mnie muzyk – Lucas Niggli. Muzyk, do tamtego czasu kojarzony przeze mnie raczej z jazzowymi poczynaniami.
Muzyka szwajcarskiego tria, pod wodzą czołowego wykonawcy współczesnej pianistyki, daleka jest od jazzu. Pozostając improwizowaną, bliższa jest choćby temu, co niegdyś tworzyło trio Emerson, Lake and Palmer, choć bez nadęcia i pompy towarzyszącej Keithowi Emersonowi i jego kolegom. Zatem rock? Może. Niech i tak będzie, że szwajcarski parowiec tworzy muzykę rockową. Równie dobrze i w tym samym znaczeniu można powiedzieć to o poczynaniach King Crimson, szczególnie koncertowym. Równie dobrze można to nazwać jakkolwiek.
Tak, czy inaczej, Steamboat Switzerland, to jeden z przyczynków, że kierując się w doborze, czy wyborze muzyki, niekoniecznie obecnie, podążanie za lubianymi przez siebie muzykami, doprowadzi nas do tego, co – choć w przybliżeniu – znane jest z ich dotychczasowej twórczości. Niezależnie zresztą od tego, czy ktoś sięgnie po nagrania tego zespołu, albowiem znane mu są jazzowe dokonania Lucasa Niggliego (nota bene, od dłuższego czasu już, zakres tworzonej przez niego muzyki jest kompletnie nieobliczalny stylistycznie), czy też interpretacje Daniela Bluma, trio winno go zaskoczyć. Oby – jak mnie – na plus.
Czego się można spodziewać? Obawiam się, że wszystkiego. Rocka, jazzu, drum'n'bassu, współczesnej kameralistyki,... wymieniać nawet trudno. Jedno jest pewne: to nie parowiec, a parowóz raczej. Muzyka grana przez Steamboat Switzerland, nie tylko zresztą na tej płycie jest głośna, dosadna, przepełniona wręcz ludyczną energią. Jednocześnie daleka jest od prostoty. Dochodzi do słuchacza jak rock, jednakże bez zwykłej mu (choć przecież nie zawsze) prostoty.
Komu polecić tę płytę zatem? Chyba osobom o otwartych uszach. Oby – mam nadzieję, że i ja się do nich zaliczam – nas coraz więcej.
Steamboat Switzerland - ac/dB [Hayden] - Grob 316, 2001;
Ta recenzja, to tekst archiwalny, który chciałbym poświęcić Piotrowi Jagielskiemu po rozmowach 31.10.2012 r. podczas Krakowskiej Jesieni Jazzowej 2012
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz