Przerwy dobrze robią. Zwłaszcza gdy się zderzają dwa światy. I choć ich łącznikiem była osoba Petera Brotzmanna, to jednak KonstruKt i The Damage Is Done są dwoma uniwersami.
Kwartet Joe McPhee, Petera Brötzmanna, Kenta Kesslera i Michaela Zeranga to byt skonstruowany świadomością i ukształtowaniem tych czworga. Historia muzyki w przypadku dwu i lata na scenie, które umożliwiły wypracowanie swej drogi w przypadku dwu pozostałych. Muzyka tworzy się gdzieś u styku czterech indywidualności. Nie każda „supergrupa” w muzyce się sprawdziła, jednakże w ich przypadku otrzymujemy najpiękniejsze co można otrzymać. Spełnienie.
Oczywiście jest to muzyka wynikająca z inspiracji i doświadczeń wszystkich muzyków składających się na kwartet. W gruncie rzeczy, można stwierdzić, że każdy z nich prezentuje jakąś postać muzyki free. Nie oczekujmy zatem, by razem zagrali coś innego. Gdyby tak było, efekt byłby albo dowcipem, albo po prostu nieszczery. Wolę otrzymać samą szczerość. I otrzymuję. Mocne dęciaki wciskające w fotel swą energią. Konkretny bas. I niesamowity świat wyswobodzonej perkusji. Nie powiem, by taki świat mógł być delikatny jak motyl na wiosnę. Niemniej jednak, kwartet brzmi w sposób nadzwyczaj – jak na tę muzykę – delikatny. Nie delikatnością niektórych produkcji ECMu. Tu delikatność jest związana z absolutną otwartością tej muzyki. I choć jest to współczesny freejazz, z elementami muzykę tę strukturyzującymi, to nie ma miejsca na żadne zamknięcie. Genialne współistnienie dwu nestorów free – McPhee i Brötzmanna. Absolutnie doskonała gra Kesslera. I uwodzący świat rytmu Zeranga. Konglomerat, jaki powstaje, jest jednym z najsilniejszych, najintensywniejszych we współczesnym freejazzie doznań emocjonalnych. Cóż z tego, że otrzymujemy muzykę, którą jakby wszyscy znamy. Nikt przecież nie oczekuje od Brotzmanna, by zagrał inaczej jak w ten charakterystyczny dla siebie sposób. Nikt nie wymaga od McPhee, by zagrał inaczej od tego, czego słuchamy już 40 lat. Nikt nawet chyba nie spodziewa się, że w tak otwartej formule, Zerang nagle przesyci swą muzykę czarnym do szpiku groovem. I pozostaje Kessler. To, co się stało z jego muzyką, przez ostatnie blisko 20 lat, przez które go obserwuję, jest niesamowite. Jego obecna gra jest jedną z najbardziej otwartych w świecie free. Generalnie to właśnie sekcja Kessler-Zerang powoduje, że The Damage Is Done brzmi w sposób inny niż wiele kwartetów freejazzowych. Powoduje, że muzyka Brötzmanna i McPhee uzyskuje inny kontekst.
Koniec słów, bo o takiej muzyce się nie pisze. Jej się słucha. I pamięta.
Koncert miał miejsce 31 października 2012 r., Manggha, Kraków w ramach Krakowskiej Jesieni Jazzowej 2012
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz