Thomas Chapin
(ur. 9 marca 1957 r., Manchester, Connecticut, zm. 13 lutego 1998 r., Providence, Rhode Island)
multiinstrumentalista (saksofony: altowy, sopranowy, barytonowy; flety, instrumenty perkusyjne)
Muzyki uczył się w college'u w Rutgers i na Uniwersytecie Stanowym w New Jersey m.in. pod kierunkiem Kenny'ego Barrona i Paula Jeffrey'a, by następnie wstąpić w szeregi Hart College of Music in Connecticut, gdzie studiował pod kierunkiem Jackiego McLeana, od którego zresztą - jak się twierdzi - przejął jasny, otwarty ton altu.
Oprócz McLeana największy wpływ na grę Chapina miał Rahsaan Roland Kirk. Sam muzyk zresztą nie krył swego zafascynowania tym wielkim, ociemniałym saksofonistą. Na początku muzycznej kariery był członkiem dużych zespołów związanych ze swingową odmianą jazzu. Z orkiestra Lionela Hamptona związał się na pięć lat (1981-1986). Grał też w big bandzie Axela Zwingenbergera. Szczególną pozycję uzyskał u Hamptona, który nie tylko korzystał z nieprzeciętnych umiejętności improwizatorskich Chapina. Powierzył mu także pisanie aranży, a nawet uczynił go dyrektorem muzycznym swej orkiesty. Zapewne w czasach wspólnego grania w tym zespole Chapin nauczył się bigbandowej dyscypliny, która procentowała w późniejszym okresie. Swingowe granie u Hamptona nie w pełni odpowiadało jednak wrażliwości muzycznej Chapina, albowiem muzyka, którą grał w późniejszym okresie jest raczej odległa od głównego nurtu jazzu.
Po odejściu od Hamptona Chapin grał z Chico Hamiltonem, a także prowadził własne zespoły, m.in. free-jazzowo-metalowy Machine Gun (zbieżność nazwy z grupą Petera Brötzmanna przypadkowa) czy eksperymentalny Spirits Rebelilious. Był związany z klubem Michaela Dorfa "Knitting Factory", od jego powstania w 1986 r. Najważniejszym medium, w którym się wypowiadał stało się utworzone w roku 1989 trio z kontrabasistą Mario Pavonem i pierwotnie ze Stevem Johnsem na perkusji, a następnie z Mikiem Sarinem.
Zespół ten połączył w jednym tyglu emocjonalność swingu, złożoność improwizacyjną najlepszych dokonań free jazzu i energetyczność rodem z rocka. To ten zespół ukazał Chapina jako świetnego kompozytora, jeszcze lepszego alcistę (zwykle grywał na saksofonie altowym) i flecistę, z łatwo rozpoznawalnym brzmieniem obu tych instrumentów. Trio występowało także w poszerzonych składach m.in. o instrumenty dęte ("Insomnia") i smyczkowe ("Heywire"). Trudno nie odnotować, że z triem współpracował także John Zorn, choć na płycie ukazało się zaledwie jedno nagranie w takim kwartecie. Choć współpraca z Pavonem i Sarinem układała się dobrze aż do śmierci Chapina, to jednak wciąż poszukujący artysta ponownie, po latach bardziej awangardowego grania, sięgnął po jazz środka. Nagrał wówczas dwie bardzo dobrze ocenione płyty dla Arabesque Recordings.
Pomimo tego Chapin będzie jednak chyba już zawsze wiązany z nowojorską bohemą przełomu lat 80. i 90. ubiegłego wieku, z tzw. downtownem, choć muzyka, którą tworzył była jednoznacznie jazzowa i w zasadzie nie znajdzie się w niej śladów muzycznego eklektyzmu, tak popularnego w tym środowisku.
Był cenionym improwizatorem, kontynuatorem tradycji McLeana i Kinga, w którego grze splatała się bigbandowa dyscyplina z freejazzową swobodą. Oprócz gry w swych zespołach wystąpił w kilku grupach zaprzyjaźnionych muzyków, głównie z kręgu downtownu (sekstet i septet Mario Pavone oraz Ned Rothenberg's Double Band). Podobnie do innych twórców z tego kręgu wspierał też nowy japoński jazz (kwartet Misako Kano). Współtworzył też awangardowo-rockowe, raczej niż jazzowe, trio z Tomem Corą i Sammem Bennettem pod nazwą Undercover Collections Band. Oprócz nowoczesnego jazzu grał również bardziej bluesową muzykę z Gatemouth Brownem, czy muzykę należącą do łacińskiego kręgu kulturowego (z Alborada Latina, Flamenco Latina, Amenacer).
Zmarł w styczniu 1998 roku na białaczkę nie dopełniając swego dzieła. Mówiono o nim, że był jednym z najżarliwszych, najwspanialszych improwizatorów ostatniej dekady ubiegłego wieku. Wielu spośród krytyków zauważało początki tworzącego się nowego stylu gry na saksofonie, ale przede wszystkim na flecie. W obu przypadkach, oprócz jazzowej tradycji tych instrumentów, w sposobie gry Chapina słyszalna jest niemal rockowa ekspresja.
Za najważniejsze i najlepsze płyty w dyskografii uważane są "Sky Piece" z 1997 roku, a także płyty wydane przez Arabesque (choć będące poza głównym nurtem twórczości Chapina). Ze swej strony polecam płytę "Insomnia" z 1992 roku, nagraną przez trio Chapina poszerzone o kwintet instrumentów dętych blaszanych.
Nigdy nie ukrywałem, że jedną z moich wielkich inspiracji jest Thomas Chapin. Muzyk absolutnie wielki, choć - mam wrażenie - że obecnie nieco zapomniany. Jego nietuzinkowa gra, energia jaką prezentował, dojrzałość brzmienia, warsztat... no słowem każdy aspekt twórczości jazzmana od niemal dwudziestu lat są dla mnie wzorem współczesnego muzyka jazzowego. Jego postaci poświęciłem kilka recenzji, biogram i dyskografię. Wszystko jest dostępne na diapazon.pl, niemniej jednak zapragnąłem dopisać do tego słów kilka jeszcze. W najbliższym czasie pojawią się zatem u mnie materiały o Chapinie. Rozpoczynam dzisiaj biogramem tego zacnego muzyka. W następnej kolejności pojawią się recenzje jego płyt. Uzupełnieniu ulegnie też jego dyskografia, która najprawdopodobniej ukaże się na stronie poświęconej temu muzykowi, czyli thomaschapin.com. Prawdopodobnie też, całość materiału o Chapinie pojawi się w Jazzarium w lutym bądź marcu przyszłego roku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz